Widma w Twierdzy EUROPA

Widma w Twierdzy EUROPA

frontexwwwwPo miastach Europy krążą widma. Nielegalne. Niewidzialne. Nieuchwytne. Nieme. Przemykają się cieniem pod ścianami, znikają w bramach, zamieszkują zapadłe przedmieścia, getta i sutereny. Nadciągają ze wschodu i południa, przyklejone do podwozi ciężarówek, wciśnięte między kontenery. Nadpływają statkami widm, których nie widział żaden port, ani morski ratownik. Nie ma ich w żadnej ewidencji, trudno znaleźć ich zapis na papierze czy taśmie filmowej. A jednak są. Zostawiają ślad, nocą przesuwają przedmioty w biurach, porządkują, usuwają kurz. Wykładają towary na sklepowe półki, zamiatają ulice. Czasem morze wyrzuca tajemnicze zwłoki, które szaleńcy biorą za dowód ich ziemskiej natury, jednak nie sposób znaleźć grobów. Nieliczni wierzą, że widma te to ludzie, jak ty i ja, jednak prawo stanowi inaczej.

Przeciwko tym widmom sprzysięgły się wszystkie siły starej europy: eleganccy urzędnicy FRONTEXu i neonazistowscy bojówkarze, akademicy eksperci od demografii kontrolowanych przepływów i konstrukcji samodzielnych robotów, epigoni nowej chrześcijańskiej krucjaty i oświeceni obrońcy liberalnych wartości, wielkie korporacje i parlamentarna lewica, prawicowi terroryści i pro-obywatelskie fundacje. Twierdza Europa zbroi się, wznosi mury z betonu i z uprzedzeń, tworzy pola minowe i pola rasistowskiego dyskursu, naświetla gałki oczne bioskanerami i „humanitarnymi” filmami. Organizuje zamknięte spotkania specjalistów i zamknięte ośrodki “nielegalnych”. Rzekome “zderzenie cywilizacji” materializuje się w tajemniczych zderzeniach tratw imigrantów i motorówek FRONTEXu. Europa rozjaśnia mroki “dzikich peryferiów”- blaskiem oświecenia i podczerwienią dronów.

Podobne nagonki zjednoczonych sił nauki, kultury, administracji i aparatu represji, wspartych przez pożytecznych idiotów (zawsze w służbie

FRONTEX 1st general- Ilka Laitinien
Pierwszy generał FRONTEXu- Ilka Laitinie
państwowej przemocy) nie są dziejową nowością. Podobnie jak figura nielegalnego imigranta- wykluczonego według kryteriów rasistowskich i etnicznych. Oburzeni obrońcy Twierdzy Europa odpowiedzą, że segregacja na obywateli i nie-obywateli nie jest rasistowskim apartheidem, tylko normalną praktyką administracyjną. Jednak ten wybieg także nie jest ich pomysłem. Legalny rasizm, wynaleziony w poddanych eksploatacji koloniach XIX wiecznej Afryki, znalazł swój pełny wyraz w Ustawach Norymberskich z 1935 roku, pozbawiających Żydów obywatelstwa III Rzeszy. Późniejszą Zagładę przeprowadzić można było w blasku prawa właśnie dzięki niemu. Zorganizowano ją jak zbrodnie doskonałą- biurokraci podzielili między siebie zadania, wykonując tylko małe, niewinne fragmenty morderczego dzieła, zajmowali się tylko logistyką, administracją, chemią, papierami. Tłumaczenia sprzed trybunału w Norymberdze, rezonują groteskowym echem w pobłażliwości urzędników FRONTEXu- “my nawet nie nosimy broni !”

 

 

 

Dziś postać nielegalnego imigranta- pozbawionego tożsamości prawnej, a wraz z nią wszelkich ludzkich praw (od edukacji i zdrowia poelementarną wolność), zamykanego w odizolowanych ośrodkach odosobnienia lub pozostawionego samemu sobie na morzu, odtwarza status zamkniętych w gettach i obozach: “nie-obywateli, a zatem nie-ludzi”, „życia nie wartego życia”, odczłowieczonej biomasy, której egzystencją zarządzają anonimowi urzędnicy i administracyjne procedury. W odróżnieniu od nazistów „nowocześni i humanitarni” funkcjonariusze FRONTEXu nie dokonują oficjalnych egzekucji, a przynajmniej nie mogą się do nich przyznawać (to „incydenty i nadużycia!”), jednak pozostawianie imigrantów na pewną śmierć, głodujących na dryfujących tratwach lub wieszających się w celach bezterminowej odsiadki jest

2560885448_efec5fefe5

codzienną praktyką. Podobnie jak deportowanie ich do krajów gdzie zginą lub zgniją w więzieniu. Cywilizowana Europa nie ośmiela się przecież własnoręcznie mordować! Jest to jakościowa różnica co do praktyki pozbawiania życia, jednak jej legislacyjne umocowanie jest takie samo- oparte na odczłowieczającym wykluczeniu, sytuującym jednostkę poza obszarem prawa. Imigrant ujawnia tym samym kryzys doktryny praw człowieka- jest on właśnie tym któremu odebrano wszelkie przywileje obywatela, pozostawiając go czystym człowiekiem, którego nie chronią żadne polityczne siły i interesy. Jako taki jest idealnym podmiotem, niejako papierem lakmusowym dla idei przyrodzonej godności. Europa oblewa ten test, udowadniając, że w jej oczach człowieczeństwo także jest przywilejem i wiąże się z ekonomiczną użytecznością. Wolność, którą obiecują FRONTEXowe sztandary, jest przyzwoleniem na powolną śmierć, niczym więcej.

Powyższa prawda o losie imigrantów, a zatem o kondycji ludzkości, nie jest po prostu nie wygodna. Jest dla Europy nie do zaakceptowania. Istnieje niczym koszmar w zbiorowej podświadomości-zjednoczona Unię zbudowano na krwawym fundamencie wykluczenia 85% ludności świata z europejskiego terytorium, a zarazem z europejskich standardów człowieczeństwa. Jej egzystencja, którą tak się pyszni, okupiona jest krwią pozbawionych twarzy i imienia mas imigrantów. Jedynym sposobem na radzenie sobie z ta trauma jaki proponuje nam kapitalistyczny spektakl jest wyparcie i samooszukiwanie się (w stylu niedawnego BORDEReviev). Psychozę dobrze oddaje biznesplan FRONTEXu na nadchodzący rok, w którym priorytetami jest deklarowana ochrona praw człowieka i zakup automatycznych systemów wykrywania imigrantów. Problem podwójnej świadomości również nie jest nowy. Brytyjski imperializm, dokonując rzezi ludów Zulu produkował ckliwe wiersze o “brzemieniu białego człowieka”. Nawet hitlerowcy pokusili się o “humanitarną dokumentalistykę”:

fronteks

W 1942 roku, nazistowska ekipa filmowa, odwiedziła “Żydowską dzielnicę mieszkaniową w Warszawie” by nakręcić niemy film o roboczym tytule: “Das Ghetto”. Z zachowanych rolek filmu przebija obraz getta trawionego przez majątkowe kontrasty- eleganckich bankierów i obdartej biedoty, wytwornych restauracji i głodu na ulicach. Zmanipulowane ujęcia piętnują egoizm bogatych Żydów i lenistwo biednych, a także powszechny brak higieny czy religijną psychozę. Jedyny element krajobrazu i społecznego kontekstu, dla którego zabrakło miejsca w kadrze to mur. Filmowcy przemilczeli fakt, że przedstawiają dzielnicę zamkniętą, utrzymywaną z zewnątrz w celowym tłoku, brudzie, nędzy i głodzie. Winą za te zjawiska widz miał obarczać naturalny charakter Żydów, pozbawionych solidaryzmu i pracowitości. SSmani nie skierowali kamery w swoją stronę, przechodząc z roli oprawców do roli wybawców, jedynych zdolnych ucywilizować dziki lud “oprawców samych siebie”.

Dziś na ruinach getta wznosi się biurowiec FRONTEXu i to jego dział informacji i propagandy organizuje otwarte pokazy filmowe i zamknięte pokazy dronów. Dziś to jego agenci i zasieki stoją poza kadrem, po cichu i sumiennie broniąc cywilizacji zachodu przed widmowa inwazja, bez zbędnego bestialstwa, w aseptycznych rękawiczkach i klimatyzowanych biurach: “tylko wykonują rozkazy”

wiosna 2013