Dwa lata porozumienia UE-TURCJA: Życie w humanitarnym koszmarze

Porozumienie zawarte pomiędzy unią europejską, a turcją stworzyło rzeczywistość, w której nikt nie czuje się bezpiecznie. Jego konsekwencjami są pogwałcenie wszelkich praw człowieka i wyrzeczenie się solidarności. Podczas gdy ludzie w całej europie powtarzają, że nie akceptują takiego porozumienia, ich rządy i „reprezentanci” nagminnie chwalą się tym projektem, ponieważ doprowadził on do zmiejszenia się liczby migrantów i migrantek wpuszczanych na ziemię europejską. Europa stała się jeszcze większą fortecą niż kiedykolwiek w swojej historii.

Dokładnie dwa lata temu, 20 marca 2016 roku, weszło w życie porozumienie pomiędzy unią europejską, a turcją, które Komisja Migrantek [1] nazwała jednoznacznie „humanitarnym koszmarem”. Podczas tych dwóch lat każdego dnia pojawiały się kolejne informacje i relacje mówiące o dewastacji życia setek tysięcy ludzi, na którą wpływ miał właśnie ten projekt. Informacje te dochodziły od różnych organizacji, wolontariuszy, aktywistek, grup, kolektywów, a także zespołów adwokackich. Human Rights Watch [2] podsumowało, że porozumienie „stworzyło niebezpieczny precedens poprzez zagrożenie samego prawa do szukania ucieczki i poszukiwania bezpiecznego miejsca do życia”.

Jakkolwiek, komisja europejska konsekwentnie ignoruje choćby rozważenie konsekwencji swoich działań, ponieważ porozumienie obniżyło liczbę migrantów i migrantek przedostających się do europy. W swoich raportach, europejscy liderzy i liderki zazwyczaj ignorują zastaną rzeczywistość, a mainstremowe media podążają za ich narracją. Zamknięte granice, poniżające i nieludzkie warunki obozów dla uchodźców, oraz wynikające z nich zbyt częste samobójstwa osadzonych tam osób, nie istnieją w obrazku europejskich władz.

Uwięzienie zamiast bezpieczeństwa

Podpisaniu porozumienia przyświecał cel ograniczenia migracji i przepływu uchodźców do europy. Aby cel ten osiągnąć ue wymyśliła następujący plan: wszystkie osoby ubiegające się o azyl, które dotarły do grecji przez turcję mają zostać cofnięte z powrotem do turcji. Ta „przyjmuje ich” w zamian za transfery miliardów euro (do 2018 przelano łącznie ponad 9 miliardów, a w 2018 roku ma wpłynąć na konto turcji kolejne 3 miliardy), zniesienie obowiązku wizowego dla obywateli i obywatelek turcji oraz powrót do negocjacji przyjęcia turcji do unii europejskiej.

Porozumienie mówi także o czymś, co nazwać można jedynie wymienianiem się migrant.k.ami – za każdym razem gdy osoba narodowości syryjskiej jest „przyjmowana” do turcji, unia europejska przesiedla z turcji innego syryjczyka/syryjkę. Organizacje praw człowieka oświadczyły, że ta część porozumienia doprowadziła do podziału migrantów i migrantek na osoby „pierwszej i drugiej kategorii”, kiedy to osoby z syrii (i tylko z syrii) przechodzą procedurę rejestracyjną w przyspieszonym tempie, a ich relokacja jest priorytetowa. Przez stworzenie tego zapisu osoby z innych regionów, po cofnięciu do turcji, trwają w wiecznym stanie zawieszenia ponieważ nie spełniają „niezbędnych warunków” do ochrony międzynarodowej, i nie mieszczą się już w europejskich schematach relokacji.

Porażka programu relokacji

Faktem jest, że liczba osób przemierzających morze egejskie zmniejszyła się od czasu podpisania porozumienia do średnio 90 dziennie (w porównaniu z październikiem 2015 roku, kiedy każdego dnia przypływało ok. 10,000 osób). W kwestii wsparcia grecji – w 2015 roku państwa europejskie zgodziły się przenieść z tamtąd 66,400 uchodźców i uchodźczyń, jednak program relokacji okazał się wielką porażką i do początku 2017 roku przyjęto tylko 10,004 osób. Duży wpływ na to miały państwa takie jak polska czy węgry, które pomimo wcześniejszych deklaracji, zamknęły swoje granice i nie przyjęły nikogo. Jeszcze w marcu 2017 roku komisja europejska informowała, że uważa za całkiem realne przyjęcie wszystkich osób „spełniających niezbędne warunki” do września 2017. Oznaczałoby to, że każdego miesiąca liczba relokacji musiałaby wynosić przynajmniej 3,000. Nie trzeba mówić, że to się nigdy nie wydarzyło.

Wpływ porozumienia na warunki w grecji

Aby umożliwić wdrożenie porozumienia, unia zaoferowała wsparcie finansowe dla pomocy humanitarnej w grecji, co oznaczało przelanie tam – od 2015 – roku 803 milionów dolarów. Mogłoby się zdawać, że to świetnia informacja gdyby nie fakt, że jeden z urzędniów pomocowych oszacował, iż 70 z każdych 100 wydanych tam dolarów zostało zmarnowanych, i nigdy nie przysłużyło się do poprawy warunków uchodźców.

W tym momencie należy wspomnieć jakie kroki poczyniła sama grecja, odkąd w życie weszło porozumienie ue-turcja. Pierwszą rzeczą było zlikwidowanie dotychczasowych punktów pomocowych i administracyjnych dla uchodźców, i stworzenie na ich miejsce tak zwanych „hotspot’ów”, czyli izb zatrzymań. Warunków tam panujących nie da się opisać słowami. Każde z nich jest przeludnione do granic możliwości, a właściwie przekracza to wszelkie granice. Przebywający w tych izbach uchodźcy traktowani są w najbardziej uwłaczający sposób, trzymani w celach, nie mając – oczywiście – prawa do wyjścia.

Osadzeni w hotspocie w Chios

Hotspot, czyli więzienie

Uchodźcy przetrzymywani są w tych więzieniach przez przynajmniej 25 dni, choć to tylko iluzja – większość z nich nie wychodzi z tamtąd znacznie dłużej. Nie ma wyjątków. Dzieci, niepełnoletni którzy zmuszeni byli migrować bez opieki, osoby chore, kobiety w ciąży – wszystkie te osoby zmuszone są do pozostania w więzeniu na praktycznie nieokreślony czas. Po tak zwanym pierwszym sprawdzeniu danej osoby, zostaje ona przeniesiona do kontenera lub namiotu w jednym z obozów.

Aby dostać pozwolenie na opuszczenie hotspotu (znajdują się na greckich wyspach), migrant lub migrantka musi przynajmniej rozpocząć procedurę przyznawania azylu. Do marca 2017 roku wyjechać udało się ok. 10,000 osobom. Mniej niż 900 zostało deportowanych do turcji. Wiele osób w desperacji próbuje ucieczki, narażając się na niebezpieczeństwo włącznie z utratą życia.

Taka jest zasada nałożona przez komisję europejską z jej wizją powstrzymania ludzi przed przemieszczaniem się w głąb europy.

Obozy detencji, czyli odebrane człowieczeństwo

W momencie podpisania porozumienia ue-turcja, w grecji (na stałym lądzie) przebywało ponad 55,000 uchodźców, których umieszczono w obozach stworzonych w całym kraju. Większość z nich powstała już po nawiązaniu porozumienia, a sytuację to wymusiło między innymi zamknięcie granic. Do dzisiaj nikt do końca nie wie, jaka jest dokładna liczba tych obozów w grecji. Ministerstwo migracji (tak, istnieje takie w grecji) utrzymuje, że jest ich około 40, ale dla przykładu Wysoki Komisarz do spraw Uchodźców przy ONZ (ang. skrót UNHCR) szacuje ich liczbę na 50. Rzeczywiście trudno oszacować, gdyż ich liczba zmienia się regularnie – np. część z nich została ewakuowana w trakcie zimy, część została ponownie otwarta gdy stopniał śnieg, cały czas powstają też nowe. Jedno jest pewne, warunki każdego z nich odbierają poczucie człowieczeństwa. Brakuje jedzenia, przestrzeni, miejsca do spania, ciepłych ubrań, pomocy medycznej, a nawet sanitariatów i generalnie wszystkiego, co potrzebne jest choćby do podstawowej ezgzystencji. Najgorszym przykładem jest sławny obóz Moria, zaprojektowany dla ok. 2,000 osób, w którym w tym momencie osadzonych jest ponad 6,000 migrantów i migrantek, w tym dzieci. Ludzie trzymani są jak przedmioty w kontenerach – jeśli „mają szczęście”. „Jeśli mają szczęście” ponieważ tysiące osób zmuszonych jest „mieszkać” w szczątkach namiotów, także zimą. W ciągu ostatnich dwóch lat zimowe noce zebrały setki ofiar.

Niemożliwym jest podanie dokładnej liczby migrantów zmuszonych do pozostania w grecji. Części z nich udało się wydostać z obozów, jednak dalej nie mają żadnych praw i nie wolno opuścić im terenu grecji. Kilka tysięcy osób żyje na ulicy lub w zeskłotowanych budynkach, głównie w atenach i salonikach.

Obozy (czyli to co my nazywamy więzieniami) zwykle usytuowane są na obrzeżach, a zarządza nimi policja lub wojsko.

Fikcja programu „łączenia rodzin”

Połowę osób osadzonych w tych więzieniach stanowią kobiety i dzieci. Wiele z nich podróżuje samotnie mając nadzieję na połączenie się z rodziną, która już znalazła schronienie w europie. Tak zwany proces „łączenia rodzin” jest niezwykle żmudny i skomplikowany, i skazuje rodziny na wieloletnią rozłąkę. [3]

Podkreślić należy, że ani porozumienie ue-turcja, ani wynikające z niego zamknięcie granic europy nie powstrzymało migracji. UNHCR ostrzega, że wynikiem wprowadzonego rygoru granicznego jest sytuacja, w której ludzie dalej podejmują próby przejścia, obierając bardziej zróżnicowane i niebezpieczne metody. Właściwie co chwilę napływają kolejne informacje o zagrożeniach z jakimi osoby te mierzą się na drodze, między innymi nawiązując kontakt z grupami mafijnymi, które oferują skrajnie niebezpieczne szlaki przemytnicze przez bałkany do reszty europy. Co więcej, wiele z tych prób kończy się tak zwanymi pushback’ami czyli cofnięciami dokonywanymi przez policję, wojsko lub straż graniczną, które – jak np. na węgrzech, w macedonii czy hormawcji – przeprowadzone są w bardzo brutalny sposób.

Niekończąca się tragedia – stan emocjonalny migrantów i migrantek

Wielkim problemem uchodźców i uchodźczyń, którzy zatrzymani zostali w grecji jest brak informacji o ich opcjach, statusie i przysługujących prawach. W większości przypadków jedyną możliwością zdobycia porad prawnych jest nawiązanie kontaktu z aktywis.k.ami i centrami społecznymi. Tak samo sytuacja wygląda z pomocą medyczną, wsparciem psychologicznym, edukacją, jedzeniem, ubraniami… Na pomoc instytucji nie mogą liczyć. Te natomiast bardzo chętnie wprowadzają ograniczenia, które mają utrudnić udzielanie choćby podstawowej pomocy.

Jednym z najbardziej niepokojących zjawisk jest pernamentne pogarszanie się stanu emocjonalnego tych osób i zwiększajaca się skala depresji. Niektóre z nich zwyczajnie się poddają i nieustannie rośnie liczba samobójstw. Jedna z organizacji – Save the Children – opublikowała przerażający raport o dzieciach zamkniętych w obozach, które dokonują samookaleczeń, podejmują próby samobójcze, oraz sięgają po narkotyki by poradzić sobie z niekończącą się tragedią [4].

Kolejną szczególnie narażoną grupą są kobiety. W ciągu ostatnich dwóch lat regularnie pojawiały się informacje o kolejnych aktach przemocy seksualnej, które miały miejsce w obozach. Do tej pory niewiele udało się zrobić, aby temu zapobiegać.

Kobiety nie czują się bezpiecznie w żadnym miejscu. Dla przykładu – brak oświetlenia w miejscach do kąpieli sprawia, że wiele kobiet obawia się chodzić tam po zmroku. Brak bezpiecznych przestrzeni, dostępnych wyłącznie dla kobiet sprawia, że wiele z nich decyduje się “oddać w opiekę” mężczyznom, stawiając je w sytuacji jeszcze większego ryzyka wykorzystania. Szczególnie trudna jest sytuacja kobiet migrujących samotnie. Szacuje się, że ok. 10% uchodźczyń w samej tylko grecji jest w ciąży. Nie mogą one jednak liczyć na odpowiednią opiekę medyczną, ani wsparcie po urodzeniu dziecka.

Zysk przemytników

Skrajnie trudne warunki życia, nierespektowanie jakichkolwiek praw człowieka, przemoc systemowa i bycie w ciągłym zawieszeniu – bez praw, bez statusu, bez przyszłości – działa na tych ludzi bardzo różnie. Część z nich nie mogąc już wytrzymać takiego stanu rzeczy decysuje się na powrót do miejsca pochodzenia. Nie dla wszystkich jest to jednak możliwe, ponieważ po powrocie spodziewać się mogą uwięzienia, tortur, a nawet śmierci. Dlatego też część z nich decyduje się na nawiązanie kontaktu z przemytnikami, którzy za swoje usługi żądają niewyobrażalnych pieniędzy, dając jednocześnie tylko cień szansy na opuszczenie grecji i przejście szlaku bałkańskiego. Im bardziej europa zacieśnia granice, tym większych stawek żądają.

Władze pozostają głuche i ślepe na kolejne raporty, oświadczenia, prośby czy manifesty. Organizacja Lekarze Bez Granic wydała specjalny raport, w którym nawołuje unię europejską do radykalnej zmiany jej podejścia do migracji i zakończenia cierpienia tysięcy osób, które są ofiarami porozumienia między unią a turcją [5]. Raport ten, jak wiele innych, nigdy nie doczekał się odpowiedzi.

To nie koniec, to początek

Wydawać by się mogło, że gorzej być nie może. Nic bardziej mylnego. Unia europejska nie przestaje zachwalać swojego projektu i jego rezultatów. Mało tego, rozpoczęła już negocjacje w sprawie nawiązania identycznego porozumienia z libią [6]. Jeśli zostanie ono wprowadzone w życie konsekwencje dla migrantów i migrantek będą jeszcze poważniejsze. Libia jest krajem, z którego nieprzerwanie docierają coraz bardziej przerażajace raporty o torturach, przemocy seksualnej i niewolnictwie. Ale czy to odstrasza europejskich urzędników? Bynajmniej. Unia z uporem utrzymuje, że libia jest krajem bezpiecznym. Pytanie, bezpiecznym dla kogo?

Chcemy zakończyć ten tekst choć jednym pozytywnym przesłaniem. Nie da się już dłużej ukrywać, że obraz ten jest makabryczny, jednak to czego władzom nie udało się do końca zdusić – to ludzka solidarność. W grecji i innych krajach w dalszym ciągu przebywają tysiące wolontariuszy i wolontariuszek, starający się zapewnić migrant.k.om pomoc i wsparcie. Inne osoby organizują akcje solidarnościowe we wszystkich krajach europy – organizując demonstracje, zbierając fundusze, szerząc informacje, próbując wywrzeć na władzy presję. Jakkolwiek nie było ich dużo, potrzeba więcej. Nie możemy dłużej udawać, że ta sprawa nas nie dotyczy.

Odwaracając wzrok stajemy się współodpowiedzialni/-ne.

Przypisy
[1] https://www.womensrefugeecommission.org/images/zdocs/EU-Turkey-Refugee-Agreement-Failing.pdf
[2] https://www.hrw.org/news/2016/11/14/qa-why-eu-turkey-migration-deal-no-blueprint
[3] https://medium.com/are-you-syrious/slow-reunification-process-leaves-family-separated-for-a-long-time-185e5835e73d
[4] http://www.savethechildren.org/atf/cf/%7B9def2ebe-10ae-432c-9bd0-df91d2eba74a%7D/FINAL%20REPORT_EU%20TURKEY%20DEAL_%20A%20TIDE%20OF%20SELF-HARM%20AND%20DEPRESSION_MARCH%202017%5B1%5D.PDF
[5] https://www.msf.org.uk/sites/uk/files/msf-report_english_eu-turkey-deal-anniv_high_res.pdf
[6] http://www.globaljustice.org.uk/blog/2017/mar/13/eu-turkey-refugee-deal-one-year-and-still-disaster

Za: Are You Syrious? www.medium.com/are-you-syrious