Poniżej publikujemy wywiad z Dannym, świadkiem morderstwa Maxwella Itoyi, z którym nasza grupa była w stałym kontakcie. Pytania zadają pracownice/y Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która wówczas zadeklarowała wsparcie w sprawie przeciwko policji. Poniższe zeznania nie zostały złożone w sądzie. Wynikało to z sytuacji, w której ani sąd, prokuratura lub jakakolwiek inna władza nie zagwarantowała bezpieczeństwa zastraszonym świadkom na czas procesu. W rezultacie, świadkowie obawiali się, że skutkiem ujawnienia się i złożenia zeznania będzie deportacja w wypadku osób bez papierów, ukaranie przez odebranie wizy/odmówienie wizy w przyszłości lub odwet ze strony policji. Gwarancja bezpieczeństwa ze strony władz była postulatem licznych demonstracji i oświadczeń – zarówno ze strony oddolnej międzyetnicznej grupy, która wywiązała się po śmierci Maxa- „Solidarni z Maxem”, jak i międzynarodowych grup, pikietujących wówczas ambasady i konsulaty polskie. Prawo polskie nakazuje wydać tymczasowe pozwolenie na legalny pobyt w Polsce osobom uczestniczącym w postępowaniu sądowym. W braku takiego zapewnienia ze strony władz, czy choćby publicznego oświadczenia prokuratury, że zgłaszających się świadków chroni prawo, migranci obawiali się składania zeznań przeciwko policji. W rezultacie, śledztwo w sprawie morderstwa Maxwella Itoyi zostało umorzone w wyniku braku dowodów innych od jednobrzmiących zeznań policji. Pytania zadawane w poniższym wywiadzie bywają w miejscach tendencyjne – wychodzą z perspektywy wówczas szeroko promowanej policyjnej wersji wydarzeń.
Danny
Chcieliśmy dzisiaj cię zapytać o to co zdarzyło sie na
stadionie.
D: Byłem tam wtedy na stadionie. Nazywam się Danny. Byłem na Stadionie. Kiedyś tam handlowałem. Ale teraz, z powodu mojej pracy rzadko tam jestem. Ale tamtej niedzieli byłem w domu. Moja żona powiedziała że robi się ładnie, i prosiła żebym jej kupił legginsy. Więc poszedłem tam. I pierwszą osobą z która tam rozmawiałem był Maxwell. Chwilkę z nim pogadałem. I poszedłem do pani która sprzedawała na przeciwko niego, która sprzedawała legginsy. Miałem wielki tłum ludzi kierujący się w jedną stronę na stadionie. Więc kiedy podnisłem głowę, byłem zmieszany i prawie sam zacząłem biec. Trudno było przeciwstawić sie sile ludzi którzy wszyscy biegli w jedną stronę. Biegli jedni przez drugich: wietnamczycy, ormianie, afrykańczycy, polacy. Wszyscy biegli. Zostaliśmy tam i słyszeliśmy tłum biegnący w górę schodów. Około 50 osób. Wbiegli po schodach i pobiegli dalej.
Czemu biegli?
D: Ja też prawie biegłem. Ale to co pozwoliło mi pozostać w miejscu. Po tym jak ludzie przebiegli. Widziałem dwóch uzbrojonych, wołających “stop, stop, bedę strzelał, stop stop będę strzelał”. Więc spojrzałem żeby zobaczyć co się dzieje. Ci ludze podąrzali, a widziałem George stał. Inni ludzie uciekali. On stał w korytarzu, inni biegli. Więc kiedy ci kolesie wracali, zatrzymali Georgea. Byli tak szybcy że po chwili już miał jedną rękę w kajdankach. Mógł się nieźle przestraszyć i nie wiedział co się dzieje. George też widział co sie dzieje, rzucili go na ziemię zakładając kajdanki. Starali się zakuć drugą rękę. Nie wyglądało to na aresztowanie policji. Tylko dwóch uzbrojonych mężczyzn atakowało. Nie było nigdzie znaków policji. Nie było widać że to jest aresztowanie. To było tak mocne że mogli mu złamać nogę, i złapali za głowę. Tak go trzymali za głowę, tak jakby z nimi walczył. Więc jak to zobaczyłem powiedziałem sobie “nie”. Podszedłem tam do jednego z policjantów i powiedziałem po polsku “co robisz, co robisz?”. Więc najpierw go dotknąłem, tego policjanta. Przy policjantach nie rzucaj się. George powiedział “ja tylko chcę zadzwonić do żony, co ja zrobiłem?” Więc powiedziałem policjantowi “już, ja już mówię do niego i on będzie spokój”. Wtedy jeszcze jednego popukalem, był dość w porządku. Powiedział “ok, jeśli on sie nie będzie wyrywał to nie będziemy go mocno kajdankować”. Zrozumiał. Więc miał czas chwilę ochłonąć. Wtedy kiedy on stał, ten policjant po porstu wyjął broń, zrobił coś i skierował w stronę mojego brzucha, byłem pierwszą osoba do której skierował broń- był gotowy strzelić. Wtedy zobaczyłem cień podchodzący. To był znajomy- Maxwell. Ten policjant był gotowy strzelić. Ja nawet nie ruszyłem się, tylko spojrzałem w inną stronę, do innego funkcjonariusza. Do tego co powiedział że jeśli tamten nie będzie się rzucał to on nie zapnie kajdanków. Posłuchał mnie. Więc ja się na tamtym skoncentrowałem. Więc ten pierwszy włożył broń spowrotem. I znowu tamtego złapał za głowę. O tak… Rozumiesz? waląc nim w dół. Więc cień podszedł do mnie. Zapytał “co ten człowiek zrobił?” Wtedy zorientowałem sie że to Maxwell. Policjant sie zatrzymał, puścił głowę. — pokazuje jak stali naprzeciwko siebie— cała komunikacja była po polsku “co ty chłopaku robisz?”. Zostawił głowę chłopaka, a Maxwell zrobil tak. Co to znaczy? To jest znak pokoju.
Co ty zrobiłeś?
D: To jest to co zrobił Maxwell. Pokazał rękami wnętrze dłoni. Co prosto znaczy”jestem pokojowo nastawiony, nie atakuję cię”. Więc kiedy Maxwell tak zrobił policjant wyjął pistolet i skierował do stóp Maxwella. Wtedy myślałem co zrobić? To było tak blisko jak ja i ty tutaj. I on wycelował. Więc pierwszy raz wtedy słyszałem słowo “strzelasz” po polsku. Powiedział “ja będę strzelać w ciebie” i skierował pistolet w stronę jego nóg i odbiezpieczył pistolet. I Maxwell odpowiedzial “nic, nic nie będzie, ja tylko chce więdziec co ty chłopaku robisz” to były jego słowa. Cały czas celował pistolet w nogi Maxwella. Maxwell powiedział cały czas “to nie chodzi o… a tylko co ty robisz?”, Maxwell cały czas trzymał ręce o tak. “Zostaw ten pistolet”. I pokazał w stronę pistoletu. Mówil do niego w języku który rozumiał. Nie powiedział “daj mi swój pistolet”, albo “nie akceptuję że będziesz aresztować tego chłopaka”, powiedział “to nie chodzi o pistolet, zostaw ten pistolet”. Spróbuj coś schować przed dzieckiem, i dziecko powie nie. Więc Max powiedział schowaj swój pistolet. W jezyku który rozumiał. Wiedziałbyś na 100% że on go nie atakuje. Więc kiedy ten policjant zdecydował sie zaatakować? Uważam że to był występek na tle… nie chce powiedzieć rasistowskim… bo czym jest rasizm… Bo rasizm to przynależnośc do swojej grupy i celebrowanie tego. Ja jestem niebieski, kocham niebieski i chcę aby tak pozostało. To nie jest zachowywanie się w stosunku do kogoś jak zwierzę, jak bydlę — przepraszam za wyrażenie. Rozumiecie? Więc co zrobił Maxwell, machnął rękami, i cofnął je. Kiedy Maxwell to zrobił tamtem wycelował w jego klatkę. Naprawdę. Bo on już wcześniej powiedział “będę strzelać”, planował to. Jeśli był policjantem który chciał dobrze wykonać swoją pracę policjanta, żeby kogoś zatrzymać kto się opiera powinien strzelić w czyjąś stopę żeby go ukarać. Miałem członków rodziny policjantów. Max rozmawiał z policjantem w języku zrozumiałym dla policjanta. Każdy możę zapytać policjanta “co ta osoba zrobiła”, powinno się wytłumaczyć zarzut zanim się kogos aresztuje. Ale tego nie zrobiono. Max tylko próbowal zapytać co zrobił zatrzymany. Jak ja go próbowałem zapytać straszył że mnie zastrzeli.
[przyp. red. Według policji i siłą rzeczy, mainstreamu medialnego, Maxwell był agresywny, chciał zaatakować policję, usiłował wyrwać broń z rąk policjanta. Do drugiej wersji oficjalnej została zaprzęgnięta psycholożka, która tłumaczyła że Afrykanie zwykle są bardziej „ekspresywni” i częściej używają niezrozumiałych dla białych ruchów ciała. Policjant mógł więc źle zrozumieć zamiary Maxwella, poczuć się zagrożony, w rezultacie zmuszony do pociągnięcia za spust i oddania strzału w okolice brzucha Maxwella. Skutkiem tej narracji stały się apele o warsztaty wielokulturowe dla policji.]
A policjant popchnął go wklatkę piersiową.
D: Tak, popchnął w klatkę. I zaraz Max zrozumiał. Max zrobił krok w tył.
Więc Max zrobil krok w tył?
D: Możemy wstać.
Tak.
D: Powiedział “zostaw ten pistolet, to nie chodzi o strzelanie”. Z tyłu stał wietnamczyk.
Więc ilu was było w tej grupie? 3 czy więcej?
D: Było około 20 osób. Ale kto byłby gotowy podejśc i pogadać. Był tam polak w tej grupie kiedy padł strzał. Bardzo bym chciał żeby ten polak się zgłosił, ja go nie znałem. Czy by czuł ze policjant traktował tak Maxwella bo ten go skonfronotwał. A co kiedy ktoś inny go obraził powiedział “kurwo, jebana, widzisz co ty robissz” co to znaczy? No nie? Ktos inny powiedział to do policjanta kiedy ten strzelał. Dlaczego tamtego nie zastrzelił?
Mówiłeś ze wielu ludzi uciekało przed policją, więc dlaczego zatrzymali się przed wami?
D: To jest dobre pytanie, dlaczego ten człowiek miał być aresztowany. Kiedy wielu ludzi uciekało w jednym kierunku. Stałem i widziałem: polacy, wietnamczycy, rosjanie, afrykanie uciekali. Jeśli przyjdą do biura żeby cię aresztować, a ty uciekniesz to czy ja mam wziąc ją? Jeśli mam z tobą problem na dole schodów, nie dogoniłem ciębie, to czy mam zabrać ją?
Więc oni tak go wybrali?
D: Tak jest! nie biegli za nim, ale jak ich nie dogonili to złapali jego.
Czyli ludzie uciekający ciebie minęli?
D: Tak.
A oni ciebie zatrzymali bo tam stałeś?
D: Tak, wybrali go bo on tam stał.
A ty podszedłeś?
D: A ja podszedłem bo też tam stałem. Pytanie teraz jest takie, jesli zatrzymali go z powodu popełnienia jakiegoś przestępstwa dlaczego go puścili wolno z kajdanek? Nie mieli prawa go aresztować, nie mieli dowodów. On tam po prostu stał. On nie był jedyną osobą która stała. Stał z dwoma wietnamczykami.
Czy znałeś tych wietnamczyków?
D: Było tam wielu wietnamczyków więc nie znałem ich.
Co dalej?
D: Jeśli zatrzymasz ważnego przestępcę, i zatrzymasz go, poczym pytasz się co zrobić swojego kolegę policjanta, po czym go puszczasz wolno? Po strzale zrozumiał że nie powinien go zatrzymać i go puścił. Ten człowiek był bliżej. Ale patrząc na niego mógł zrobić mniej głupot niż inni. Bo jeśli by zrobił krok by na niego wskoczyli. Trzymał ten pistolet i trząsł się. Przez kilka minut, to spowodowało opóźnienie, zanim włożyl go spowrotem. Wziął telefon trzęsąc się. Powiedział “pogotowie”. Zaraz po strzale. Ale nie zadzwonił. Bo był spanikowany. Jego kolega z którym dokonywał aresztowania też nie wiedział co zrobić. Przez pewien czas, wziął telefon na wideo. Bo może ktoś chciałby zaatakować. Nikt ich nie próbował zaatakować. Bo wszyscy byli w szoku że tak można było zrobić. Jeśli ktoś to podważa. Jeśli jako policjant czujesz się zagrożony. Możesz kogoś jeszcze zatrzymać. Ale nie podejmujesz decyzji żeby kogoś zabić. Rozumiesz?
Ci policjanci nie byli zaatakowani.
D: Nikt ich nie zaatakował. Jeśli rozumiesz polski i ktoś do ciebie podchodzi i mówi “nic nie będzie” to znaczy pokój, peace.
[przyp. red. Według sądowych zeznań policji, w tym zabójcy Artura Brzezińskiego, podczas rutynowych działań legitymowania handlujących nielegalnie obcokrajowców, wściekły tłum okrążył tunel. Na czele motłochu stał czarnoskóry mężczyzna w czerwonej bluzce- Maxwell Itoya. Leader wraz z tłumem wymachiwali batami i wyrwanymi ze straganów elementami. Wykrzykiwali hasła w niezrozumiałych językach. Otoczoli przerażonych policjantów, zmuszonych do samoobrony.]
Kiedy zaatakowano policję?
D: Kiedy przez kilka minut patrzyłem na scenę: na odłożenie pistoletu, i wzięcie telefonu… byłem pierwszą osobą która dotknęła Maxwella starając się pomóc. Drugą osobą był Ormianin albo Rosjanin. Był w jeansach i czeskim topie, starał się zrobić sztuczne oddychanie. Zanim podeszli funkcjonaruiusze, ale jego oczy były coraz słabsze. Przez kilka minut rozglądał się dookoła, mógłby mówić ale był w szoku. Więc przez kilka minut się rozglądał, zanim jego oczy zgasły. Podczas kiedy ormianin próbował oddychania. A policja rozglądała się co wziąć żeby pomóc. Pewnie bał sie żeby się zarazić krwią… wziął jakieś skarpetki albo t-shirty z wietnamskiego stoiska. Wziął je i blokował krew. Przez kilka sekund.
Więc ten policjant podszedł żeby pomóc?
D: Jeśli chciał coś pomóc, po tym kryminalnym akcie, powinien paść na kolana i zablokować krew. gdy strzelasz nie możesz pozwolić aby powietrze wpadło do rany, od tego się umiera, nie od upływu krwi. A on tego nie zrobił.
Więc nie pomógł od razu?
D: Nie, na początku trzymał broń chcąc się bronić.
A drugi?
D: Drugi też nie, potem filmował scenę z telefonu żeby mieć dowody.
Przepraszam ale nie odpowiedziałeś na główne pytanie- kiedy zaczęła się bójka?
D: Nie było bójki
Nie bójka, ale…
D: Wytłumczę wam sytuację, nie było walki. Nikt z nimi nie walczył. Kiedy to się stało. Po tym jak on stał przez kilka minut. Wziął te skarpetki, wtedy maxwell otworzył oczy i zamknął. Wtedy ten koleś schylił się żęby zatamować krew. Wtedy kilku kolesi zorientowało się że on jest słaby, wtedy kolesie podeszli tam gdzie policja zaparkowała samochody. Kiedy policjanci podeszli nikt ich nie zaatakowało. To co zrobili to on podniósł ręce w których miał to czym tamował krew, wyjął pistolet. I patrzył wokoło o tak. Na wideo to widać. Więc kiedy ten koleś podszedł pomóc to wtedy spokojnie można go było wtedy zaatakować. Nikt go nie zaatakował. Wszyscy zastanawiali się nad zdrowiem Maxwella. Wieć przyszli ci policjanci i zablokowali wejście tym którzy próbowali przyjśc z pomocą.
Jak oni to zablokowali? samochodem?
D: Policyjną furgonetką.
Jedną?
D: Jedną, na podjeździe. Nie zadzwonili po karetkę, ona nie przyjeżdżała.
Kto tam był?
D: Tylko tych dwóch. Nie można było nic pomóc, a jeszcze inni ludzie zablokowali wejście. Wtedy ludzie się zdenerwowali, zabierzcie ten samochód.
Ci policjanci byli sami, czy było tam ich więcej?
D: Przyjechali w grupie. Było tych dwóch: ten co strzelił i drugi. Potem reszta była w okolicy, Ilu to nie wiem, ale było ich sporo. Widziałem– kierowcę, oraz… około 4-5 kolesi którzy stali w przejściu z miejsca gdzie widziałem, i ci którzy byli przed dworcem. Więc ludzie chcieli żeby zabrano samochód żeby ludzie mogli wejsć i pomóc. I to ludzi zdenerwowało, że policja zablokowała wjazd do tunelu, że chcieli schować a nie udotępnić dojazd karetce, to spwodowało dewastację samochodu. Każdy by tak zrobił. Zablokowali przestrzeń. Więc ludzie chcieli zabrać van. Nic nie zrobli żeby zaatakować. Pamiętam jeden zdjął koszulkę i powiedział -zabierzcie wana.
D: To był afrykańczyk, i mówił żeby zabrać samochód. Nie grozili atakiem.
[przyp. red. Media sfotografowały tego człowieka bez koszulki i użyły zdjęcie jako dowód „dzikiego” ataku na policję.]
A policja która stała nie pomagała?
D: Policja nie pomagała. Więc my chcieliśmy pomóc. Dlatego ludzie zaczęli rzucać w policyjne auto kamieniami. Bo utrudniało przejście. A reszta policji zdecydowała się na odwet. Prawie wszyscy policjanci celowali w klatki tych którzy rzucali kamieniami. Ja to oglądałem z boku i odszedłem. Ja odjechałem samochdoem do domu w pokojowy sposób, bo wiedziałem że będzie potrzeba świadków. Więc nie było nic co by wskazywało że Max był agresywny. To jest kłamstwo. Policja nie strzeliła w nogę Maxwella, strzeliła w jego biodra, brzuch. Pistolet tam był skierowany i tam strzelił. Rozumiecie?
[przyp. red. Wydaje się że Maxwell mógłby przeżyć gdyby na miejscu pojawiła się na czas karetka. Oskarżana o to, że w pierwszej kolejności zadbała o przykrycie przestępstwa a nie o opiękę nad rannym Maxwellem, policja broniła się twierdząc że nie była w stanie zająć się pomocą medyczną ponieważ musiała się nieustannie bronić przed atakującymi Afrykańami.]
Czy syłszałeś jakieś rasistowskie odzywki ze strony policji?
D: Komunikacja.. Komunikacja przychodzi w rozmiate sposoby. Werbalna i niewerbalna. Wychodzi z umysłu. Więc co ktoś mówi werbalnie, albo niewerbalnie, jeśli nie lubię cię mogę ci stanąć na stopę albo powiedzieć “nielubię cię”, jesli cię uderzę nie musze ci powiedzieć że to bo jesteś biały lub czarny. Ale dlaczego policjant nie zastrzelił chłopaka co powiedział “co ty robisz kurwo jebana?”. W polskim słowniku to jest złe słowo! Ja uczę angielskiego. To było więcej niż bycie rasistą. On był nieludzki. Osoba która jest nieludzka nie mieści się w społeczeństwie. Tylko psy moga gryźć i dalej chodzić. Gdy człowiek decyduje sie być psem i gryźć innego człowieka jest za to koszt. Rozumiecie? To jest podstawa… Każdy kraj ma własne prawo. Powinno sie ukarac winowajcę. Żeby mieć pewnośc żeby pokój był cały czas między ludźmi. (dygresja filozoficzna). Włożono broń w ręce nieodpowiedzialnej osoby.
Lato 2010