Lesznowola (45km na południe od Warszawy)
Adres:
Strzeżony Ośrodek dla Cudzoziemców w Lesznowoli
ul. Wojska Polskiego
05-600 Grójec
Nr telefonu ogólnodostępnego znajdującego się na bloku mieszkalnym: (48) 802 20 18
**Telefon znajduje się na korytarzu i każda więźniarka/więzień może odebrać słuchawkę. Jeśli nie znasz konkretnej osoby w obozie, można zadwonić i poprosić o kogoś kto mówi w języku, który znasz (angielski, rosyjski, francuski, arabski, itp.) żeby dowiedzieć się o sytuacji w obozie. Do więźniów/arek rzadko kiedy dzwonią osoby z zewnątrz z wyrazami wsparcia. Jeszcze rzadziej dzwonią osoby chcące przekazać na zewnątrz informacje o stanie osób w zamknięciu. Weź kartkę i długopis albo dyktafon i zapisz historie osób w środku. Możemy je opublikować na tej stronie. Więźniarki/owie często prowadzą strajk głodowy bo jest to jedna z niewielu metod protestu możliwych za kratami. straż graniczna nie wypuszcza informacji o strajkach poza mury obozu. Ogólnie odradzamy kontaktowania się ze strażą graniczną, bo zawsze mówi że wszystko jest ok.
WIDZENIA:
Widzenia są możliwe 7 dni w tygodniu,
w godzinach 09.00 – 12.00 oraz 14.00 – 17.00
**Na widzenie trzeba uzyskać pozwolenie od komendanta obozu. Wniosek i informacje na stronie nadwiślańskiego oddziału sg.
Strzeżony obóz w Lesznowoli powstał w 1996. Do 2008 zarządzała nim policja, po czym został przejęty przez nadwiślański oddział straży granicznej. Jesieną 2012, ok 7 osób prowadziło strajk głodowy w solidarności z 66 więźniami 3 innych obozów strzeżonych; w Białymstoku, Białej-Podlaskiej i Przemyślu.
Poniżej publikujemy wspomnienia Jusef’a, 16 letniego uchodźcy z Palestyny, więzionego w Lesznowoli wraz z matką i młodszym bratem (październik 2012):
Po pierwsze, jak to się stało, że przybyłeś do Polski?
Ruszyliśmy z Gazy do Egiptu, przez Rafah. Wiesz gdzie jest Rafah? To miasto na granicy, z tunelem. Przeszliśmy tunelem do Egiptu.
Kiedy opuściłeś Gazę?
Wyruszyliśmy z Gazy do Egiptu 24. listopada 2011 roku. Stamtąd ruszyliśmy do Turcji i dalej, na piechotę do Grecji. Byłem ze swoją matką, bratem i wujkiem, ale teraz wujek jest w Rumunii. Kiedy szliśmy, śledziło nas dwóch dużych facetów, potem bili się z moim wujkiem, za drzewem. Mieli ze sobą jakąś broń. Zabrali nam wszystkie pieniądze. Podeszli do mojej matki i zbliżyli się o tak…
To było na granicy z Grecją i Turcją?
Nie, to była ciągle Turcja. Na granicy, tureccy strażnicy graniczni cały czas zapalali i gasili światła kiedy próbowaliśmy spać. O 3 w nocy przyszli po nas z bronią w rękach, przeszukali nas i bardzo zastraszyli. Zaczęli strzelać, a ja krzyczałem na pomoc. Potem zamknęli mnie na 3 dni. Po 3 dniach dali nam odejść. 13 godzin później dotarliśmy do Grecji, 6 godzin szliśmy przez Turcję. W końcu dotarliśmy do rzeki. Zbudowaliśmy tratwę, dzięki niej przebyliśmy na drugi brzeg. Po jakichś 7 godzinach trafiliśmy na patrol straży granicznej, przeszukali nas. Potem spędziliśmy 3 miesiące w Grecji.
A jak dotarliście do Polski?
Chcieliśmy dołączyć do mojego ojca w Szwecji. Kupiliśmy bilety do Szwecji ale musieliśmy zmienić samolot w Polsce. Z Polski mieliśmy polecieć do Kopenhagi, a resztę podróży już pociągiem. Ale w Polsce nas zatrzymali przez mój paszport. Nie miałem prawdziwego paszportu, tylko podróbkę.
I w ten sposób trafiłeś do Lesznowoli?
Tak. Teraz jesteśmy w więzieniu. To nie obóz, tylko więzienie.
Na lotnisku też byłeś uwięziony?
Tak, tam było bardzo źle. Nie dawali nam jeść ani pić.
A w Lesznowoli?
Bardzo źle. Kraty na oknach. To był silnie strzeżony obóz. Nie pozwalali nam wyjść na zewnątrz. Każde auto przy wjeździe było dokładnie sprawdzane. Goście mogą przychodzić tylko na godzinę i nie mogą przynosić ci nic z zewnątrz. Jedzenie było bardzo zło. Głównie dawali nam chleb i dziwne masło, margarynę. Nie dawali nam czystej wody. Piliśmy z kranu w kuchni.
Chodziłeś tam do szkoły?
Szkoła trwała tylko godzinę dziennie. Niczego nie uczyli. Mogli mnie nauczyć chociaż jakiegoś języka, ale nic nie robiliśmy. Mieli jeden pokój do zabaw dla dzieci, ale wpuszczali tam nas tylko raz w tygodniu na godzinę.
Tylko raz w tygodniu na godzinę?
Facet, który miał klucze do tego pokoju przychodził tylko kiedy miał wolny czas. Miał trzy gwiazdki na swoim mundurze. Poznałem tam dziewczynę, nazywała się Maria, miała pięć lat. Wariowała tam. Była inna dziewczynka, miała tylko dziewięć miesięcy. Matka tych dziewczyn była w ciąży. To nie jest normalne, żeby trzymać dzieci w takich warunkach.
A co z Twoim bratem? Co robił w ciągu dnia?
Cały dzień płakał i pytał naszą mamę „czemu nie jesteśmy wolni?”. Za mały był, żeby zrozumieć cokolwiek.
Miał jakieś miejsce do zabawy?
Nie. Jak chciał się bawić to strażnicy wrzeszczeli żeby się zamknął.
Mówiłeś, że szkoła trwała godzinę dziennie. Był tam nauczyciel?
Tak, był nauczyciel, ale nic nie robiliśmy.
Ile tam było dzieci?
Przez pierwsze trzy tygodnie było tam dziewięcioro dzieci. Potem mniej, bo jedną rodzinę wypuszczono. To była rodzina z trójką dzieci, dwóch chłopców, 11 i 2 lata, i jedna dziewczyna, która miała 13 lat. Ich ojciec miał chore serce. Dwulatek też był bardzo, bardzo chory. Dlatego ich wypuścili. Mały spędził 3 dni w szpitalu.
W szkole wszyscy byliście w tej samej grupie?
Tak… Po dwóch miesiącach przez trzy dni nic nie jedliśmy.
Czemu? To był strajk głodowy?
Tak. Ja chcę wolności. Ale oni nic nie zrobili. Mój brat też brał udział w strajku głodowym.
Ile macie lat?
Mój brat ma dziewięć, a ja szesnaście.
Więc dwa miesiące temu wziąłeś udział w strajku głodowym. Kto wpadł na ten pomysł?
Nasza trójka i jedna rodzina z Syrii.
To też rodzina z dziećmi?
Tak, z trójką. Czyli razem siedem osób nie jadło.
Zrobili coś?
Pytali, „czemu nie jesz, jedz” i tak dalej.
Straszyli jakoś?
Tak, grozili deportacją. A ja mam problem w swoim kraju. Teraz następna dwójka dzieci z matką i ojcem z Syrii tam siedzi. I jeszcze jest jedna rodzina z dwójką, jeden ma 6 lat a druga 12. W sobotę rano mój brat wstał i ogłosił, że jesteśmy wolni. Myślę, że wariuje.
Twój brat?
Tak, myslę że wariuje. Zaczął tańczyć i mówić, że jesteśmy wolni. Jak strajkowaliśmy to pracownicy powiedzieli że będziemy deportowani jak nie zaczniemy jeść. Powiedzieli, że wezmą nas do kuchni i każą patrzeć na jedzenie, jeśli nie zaczniemy jeść.
Kiedy wyszliście z Lesznowoli na wolność?
W sobotę 20. października. Trafiliśmy tam 22. marca. Byliśmy w Lesznowoli 7 miesięcy.
Odpowiedzialni za obóz w Lesznowoli:
ppłk sg wiesław gregorczyk – naczelnik
inż. ireneusz jędrzejewski – z-ca naczelnika
mjr sg adrian kwiatkowski – z-ca naczelnika
mjr sg piotr mitek – kiewrownik sekcji obsługi administracyjnej
por. sg mariusz warzybok – kierownik sekcji edukacyjnej
Byłaś/eś przetrzymywana/y w obozie w Lesznowoli? Zbieramy świadectwa do publikacji na tej stronie. Skontaktuj się z nami mejlowo: noiiwarszawa@autistici.org