Buldożery i gaz łzawiący – reakcja Francji w temacie migracji.

Trwa ewikcja dżungli w Calais – gigantycznego obozu, zamieszkiwanego przez ok 6 tyś osób, które zostały zmuszone do osiedlenia się tam na początku zeszłego roku, po serii ewikcji squatów i mniejszych obozów.

Miesiąc temu zniszczono część kurdyjską i erytrejską. W zeszłym tygodniu władze potwierdziły plan na zrównanie z ziemią ok 2/3 obozu: domów, kościołów, meczetów, szkół, punktów medycznych, kuchni, teatru, restauracji oraz kondycji ludzkiej. Decyzja ta wywołała głośny sprzeciw. Mieszkańcy dżungli, wspierani przez stowarzyszenia złożyli pozew do sądu, podważając plan rządowy. Wśród argumentów jest między innymi fakt, że na danym terenie nie zamieszkuje, jak podaje rząd 800 osób, a około 3500, w tym ponad 300 dzieci bez rodziców. W związku z tym kilka tysięcy osób musiałoby zostać podczas zimy bez jakiegokolwiek schronienia. Mimo, że wynik sprawy sądowej zostanie orzeczony 23 lutego o godzinie 14, oficjalna decyzja mówi, że wszyscy mają czas na opuszczenie terenu do wtorku do godziny 20.


https://calaismigrantsolidarity.wordpress.com/2016/02/14/new-eviction-zone-south-part-of-jungle/

Plany pokazują, że Francja pomijając przyczyny kryzysu migracyjnego, chciałaby aby jego skutki stały się niewidoczne. Ich projekt to ogrodzone osiedle kontenerowe dla około tysiąca osób. Ci, którzy zostaną tam zamknięci, będą pod ścisłą kontrolą, otoczeni bramami, odcięci od wsparcia z zewnątrz. Pozostałe kilka tysięcy musi opuścić południową część dżungli.

Do szybszego wysiedlenia ludzi przyczynia się policja używając coraz bardziej ekstremalnych metod przemocy, oraz wpuszczając gaz łzawiący na teren obozu kilka razy w tygodniu.

Informacja o niszczeniu dżungli, nie jest zaskoczeniem. Przez lata władze systematycznie niszczyły domy ludzi bez dokumentów. Przez lata byli oni bici przez policję i faszystów. Przez lata ich dobytek był niszczony i kradziony. Przez lata, osoby bez dokumentów żyją tu w strachu i niepewności.

Sam fakt istnienia dżungli budzi wiele dylematów. Miejsca takie jak to nie powinny były nigdy powstać. Jednak w obecnej sytuacji, mimo nędzy i problemów, mieszkańcy dżungli, przez prawie rok na bazie samoorganizacji potrafili wybudować tam niezależne miasto, relacje społeczne i namiastkę zwykłego życia.

Nadszedł czas, aby walczyć o to miejsce, w sposób praktyczny i symboliczny. By bronić fizycznej przestrzeni do życia, a zarazem walczyć o nie wykluczanie ludzi z przestrzeni społecznej, nie ukrywanie ich w strzeżonych kontenerach, tylko dlatego, że nie mają dokumentów.

Destrukcja dżungli w żaden sposób nie przyczyni się do zmniejszenia tematu, jedyny skutek jaki może przynieść to pogorszenie, i tak już trudnych warunków życia. Nie chodzi tu jednak o stworzenie nowych miejsc na bazie czysto humanitarnego wsparcia. Potrzebna jest solidarność, brak podziału na legalnych i nielegalnych, swoboda przemieszczania dla wszystkich.

W styczniu część mieszkańców wyraziła gotowość do stawienia oporu przeciw ewikcji. Czas, aby dać im maksymalne wsparcie i solidarność w tym oporze. Wzywamy do międzynarodowych działań solidarnościowych z mieszkańcami dżungli. Również do organizowania w przyszłych tygodniach działań przeciwko firmom oraz francuskiemu i brytyjskiemu rządowi , którzy biorą udział w ewikcji i represjach w Calais.

Więcej informacji na stronie na bieżąco opisującej sytuację w Calais https://calaismigrantsolidarity.wordpress.com/