Węgry: Ahmed skazany na 7 lat więzienia. Apelacje zapowiada prokuratura i obrońca.

14 marca podczas ostniej (ponownej) rozprawy w sądzie pierwszej instancji, syryjczyk Ahmed H. został uznany winnym zarzutów terrorystycznych i nielegalnego przekroczenia granicy węgier. Sąd skazał go na 7 lat więzienia i 10letni zakaz pobytu na węgrzech.

Uzasadnienie: na telefonie komórkowym zarejestrowana była rozmowa przeprowadzona rzekomo dnia poprzedzającego incydent pod granicą. Rozmowa sugerowała, że Ahmed był świadomy zamknięcia granicy. Jego nieznany rozmówca sugerować miał przecięcie ogrodzenia, choć uprzedzał o konsekwencjach prawnych. Sędzia podkreślił, że Ahmed był świadomy faktu, że przejście przez granicę jest nielegalne. Mimo to zdecydował się nie podporządkować zakazowi.

Na początku Ahmed nie stawiał żadnego ultimatum, ani nie próbował zmusić do niczego policji. Udowodniono również, że starał się zapobiec narastającemu konfliktowi pomiędzy tłumem, a policją. Dowiedziono ponad wątpliwość, że ktoś postawił policji ultimatum 5 minut, jednak nie jest pewne, że był to Ahmed. Oskarżony rozumiał, że powinien udać się do strefy tranzytowej, stąd jasnym jest że wiedział: 1) o zamkniętej granicy; 2) o tym, że prośbę o azyl zgłasza się w strefie tranzytowej.

Ponad wszelką wątpliwość udowodniono także, że Ahmed kilkukrotnie dokonał rzutu twardym przedmiotem w stronę policji: cztery razy kamieniem, dwa razy niezidentyfikowanym przedmiotem. Według sądu wynika z tego, że oskarżony chciał zranić funkcjonariuszy. Nie ma dowodu bezpośrednio łączącego mężczyznę z jakimkolwiek ultimatum, jednak żądał on otworzenia granicy. Już sam fakt, że wysunął takie żądanie w stosunku do policji wystarczy do uzasadnienia wyroku, prawo nie mówi konieczności stawiania ultimatum.

Funkcjonariusze reagowali zgodnie z procedurami kiedy starali się powstrzymać tłum. Dla Ahmeda powinno być zupełnie jasnym, że są oni reprezentantami władzy chronionymi przez prawo. Tak samo jasnym powinno być dla niego i każdej innej zgromadzonej tam osoby, że granica była zamknięta, a tłum zachowywał się agresywnie.

W swoich działaniach oskarżony nie dostosował się do środków prawnych, o których informowała policja. Jego celem było przedostanie się na drugą stronę granicy – za wszelką cenę, nawet kiedy wiedział, że jest to niedozwolone.

Przymus stosowany wobec funkcjonariuszy policji to przymus wobec racji stanu. Inne motywacje oskarżonego są w tym wypadku bez znaczenia.

To nie koniec sprawy Ahmeda!

Prokuratura żąda wyższego wyroku. Ahmed natomiast składa apelacje o zmianę zarzutów i mniejszy wymiar kary. Sprawa będzie kontynuowana w sądzie apelacyjnym. Ahmed pozostanie w areszcie śledczym do zakończenia procesu w sądzie drugiej instancji. Tym samym wracamy do sytuacji sprzed kilku miesięcy. Już raz sąd drugiej instancji wskazał na niedbałość pierwszej instancji i nie zgodził się z jej wyrokiem. Czy tak samo będzie i tym razem? Kiedy skończy się koszmar Ahmeda i jego rodziny?

Jedno jest pewne, nie odpuścimy! Stoimy solidarnie za Ahmedem i wszystkimi migrantami i migrantkami. Nikt nie jest nielegalny. Migracja to nie terroryzm. A jeśli węgierskie władze dalej chcą utzrymywać, że każda grupa wspierająca tę sprawę jest podejrzana to z dumą możemy oświadczyć, że tej solidarności nie wyrzekniemy się nigdy!

Warszawskie No Borders